O książce: rok / Szczerze wyznaję i ze łzami w oczach żałuję: ten tekst powstał z trzech głównych powodów. Mianowicie: rozumowanie nad taksonomią zjawisk nadprzyrodzonych według Witalija Kosicyna, lektura fanfiction Naruto (zwłaszcza „Zimnego zbrojmistrza” Wasilija Czistyakowa, bądź dla niego miły) i chęć powrotu choć na krótki czas do jednego ze swoich światów , dawno temu i, niestety, na próżno czekałem na powrót marnotrawnego autora. Generalnie nie jest to plagiat ani crossover fanfiction (choć jest pewne podobieństwo genetyczne... hmm, hmm :)). Można to uznać za mieszankę eksperymentu, chuligaństwa i nostalgii. A to, jak udany będzie miks, zależy od Was, drodzy czytelnicy. O tak. Niezbędne ostrzeżenie: galopuje tutaj mój ulubiony koń z (samo)treningiem, ale niedaleko. I szybko ustępuje miejsca innym koniom. Aktualizacja. 07.06.12